poniedziałek, 10 stycznia 2011

Pierwsze kroczki...

Trochę się wzięło na wspominki z nowym rokiem ale cóż... jak nic ciekawego się nie dzieje to będzie co wspominać. A przypominam sobie początki chodzenia Hany... wspominam bo teraz to chodzi gdzie chce.. jak chce...i po czym chce...no i oczywiście ABSOLUTNIE nie słuchając przy tym rodziców. Nie raz zdarzyło się Jej, że mnie najzwyczajniej w świecie zdeptała np. schodząc z łóżka, czy przechodząc nade mną... a co się przejmować będzie :) Na szczęście ona leciutka jest, więc jeszcze mnie to nie rusza :D


 
Może nie były to pierwsze ale z pewnością jedne z pierwszych samodzielnych kroczków jakie Montana stawiała. Ja wolałem się nie pokazywać w jej otoczeniu bo jeszcze bym w głowę dostał :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz