sobota, 22 stycznia 2011

Serek :)

No tak co tu dużo pisać! Tak jak ja lubię wybierać z miski mięsne kawałki...
tak i dla Niej najlepszy w śniadaniu jest SEREK :)

czwartek, 20 stycznia 2011

Dopadła nas choroba.

Niestety... dopadła nas choroba... Ja dawałem sobie radę bez większych problemów. W końcu to nie była psia choroba tylko ludzka... Podobno jakiś wirus ale nikt nie powiedział dokładnie co...

piątek, 14 stycznia 2011

Uczymy się jeść!

 
No tak! Jedzenie nie jest jeszcze mocną stroną Montany. Leżałem sobie na podłodze i spoglądałem jednym okiem na Jej poczynania. Musze przyznać, że mimo iż z małą pomocą jadła, to szło jej całkiem nieźle! Muzyczką się nie przejmujcie - słuchałem sobie MP3-kę.... no co? Śmieszne, że MP3-kę słucham? Jak już mi nic z tego jogurciku nie kapło, to sobie przynajmniej poleżę i muzyczki posłucham :D

czwartek, 13 stycznia 2011

Hana i latarnie morskie

Piękna... prawda? Hana będąc na morzem zwiedziła trzy niezwykłe budowle. Były to latarnie morskie w Jarosławcu (na zdjęciu), Darłówku i Ustce. Było dosyć wysoko i trochę schodów do pokonania ale dzielnie dała radę. Parę kroczków sama o potem całkowicie zdana na Sprawcę, powędrowała na samą górę owych latarń... Była bardzo podekscytowana - w końcu pierwszy raz miała tego typu wycieczkę.

środa, 12 stycznia 2011

Ciąża

Her General ma chwiejność, a i plecy ją często bolą.Tak to już jest z kobietami w ciąży.  :) Dzisiaj mamy ogórkową, może i mi coś chlapną :D :D :D

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Pierwsze kroczki...

Trochę się wzięło na wspominki z nowym rokiem ale cóż... jak nic ciekawego się nie dzieje to będzie co wspominać. A przypominam sobie początki chodzenia Hany... wspominam bo teraz to chodzi gdzie chce.. jak chce...i po czym chce...no i oczywiście ABSOLUTNIE nie słuchając przy tym rodziców. Nie raz zdarzyło się Jej, że mnie najzwyczajniej w świecie zdeptała np. schodząc z łóżka, czy przechodząc nade mną... a co się przejmować będzie :) Na szczęście ona leciutka jest, więc jeszcze mnie to nie rusza :D

sobota, 8 stycznia 2011

Wyjazd nad morze...

 
Rok 2010 minął... ale jest co wspominać!!! Zeszłoroczny sierpień był bogaty w wydarzenia. Wyjazd na ślub w centrum Polski i wypad nad morze. Niestety ja w nich nie uczestniczyłem.... Mnie wysłano na kolonie. Tak to się podobno czasem praktykuje w "rodzinie". Podopieczni na kolonie a sami jadą na wczasy... no cóż. Ja tam nie narzekam bo na koloni było fajnie.

Za to Hana ma co wspominać!! Dzielnie wytrwała w podróży...

czwartek, 6 stycznia 2011

Pełen lans!

Nie żeby się Montana chwaliła... ale wchodzę sobie dzisiaj do pokoju po popołudniowej drzemce i co widzę?!!! Mała stoi i pełen lans!! Stoi i patrzy na mnie i tylko luka na ten swój domek i na mnie.... nic mówić nie musiała... odczytałem to z jej miny i postawy... że niby młodsza, a domek zbudować umie a ja nie.... puściłem focha i wyszedłem na swój fotel dalej leżeć... nie będę na to patrzył! Nie żebym zazdrosny był...

wtorek, 4 stycznia 2011

Z cyklu - "Moi śmieszni qmple"

"Małe" Oszukać przeznaczenie.

Dzisiaj dostałem od Sprawcy pyszne jedzonko! Oczywiście Hana bacznie obserwowała jak jem. Nie lubię jak nade mną stoi, bo mam wrażenie, że mi wylicza. Dlatego też staram się odwrócić tyłkiem do Niej i jeść szybko, by mi przypadkiem nie zabrała części jedzonka. Wcinam... aż tu nagle się stało.....

sobota, 1 stycznia 2011

Sylwester - czyli pies w meloniku

Sylwestrowa noc była udana! To już mój drugi wyjazd na zabawę sylwestrową. Pierwsza była w zeszłym roku u Kierownika Koloni. Tym razem bawiłem się u się u przyjaciół. Potańczyłem, posmakowałem trochę masła ze stołu, standardowo polizałem wszystkich domowników. Wpadłem tylko pokazać się w moim wystrzałowym meloniku który na chwile podwędziłem Sprawcy.